O tym, co szkodzi dziewczynkom. Rozmowa z Sylwią Szwed dla Newsweek Psychologia Dziecka 2/2024

Źródło: wywiad dla magazynu "Newsweek Psychologia Dziecka" nr 2/2024. Opublikowano za zgodą redakcji. Foto: archiwum własne Sylwii Szwed
Zakleszczone
Dziewczynki już od szkoły podstawowej tkwią w zakleszczeniu dwóch sprzecznych komunikatów: „Bądź grzeczna, miła i posłuszna” oraz „Zostań kobietą sukcesu, idź na studia matematyczne i rób karierę”. Próbują odnaleźć się między sukcesem a podporządkowaniem. To nie przychodzi im łatwo - mówi Sylwia Szwed, prezeska i CEO Fundacji Kosmos dla Dziewczynek
Rozmawia: Małgorzata Mierżyńska
Małgorzata Mierżyńska: Założyłyście fundację i magazyn, by wzmacniać dziewczynki. Czy dziewczynki wspiera się inaczej niż chłopców?
Sylwia Szwed: One potrzebują trochę innego typu wzmocnienia, ponieważ mają wiele problemów, które chłopców nie dotyczą wcale lub w znacznie mniejszym stopniu. Weźmy na przykład kwestię lęku. Badania wskazują, że wśród dziewczynek na całym świecie mamy obecnie epidemię tego uczucia. Wynika ona prawdopodobnie z tego, że dziewczynki silniej niż chłopcy przeżywają porażki i mają wobec siebie większe oczekiwania. Poza tym, w przypadku dziewczyn, znacznie częściej niż u chłopców, spotykamy się z problemem akceptacji swojego ciała. Na pewnym etapie dorastania dziewczynki mają też inne potrzeby edukacyjne – są na przykład bardzo ciekawe wszystkiego, co dotyczy miesiączki. Na spotkaniach z naszymi czytelniczkami zauważyłyśmy ogromne zainteresowanie tym tematem. Zastanawiałyśmy się nawet, czy nie dedykować mu specjalnej rubryki w magazynie, by w każdym numerze podejmować jakiś „miesiączkowy” temat: jak ona przebiega, jak o niej rozmawiać, czy i jak świętować, kiedy iść pierwszy raz do ginekologa. Badania pokazują także, że polskie dziewczynki mają bardzo niską samoocenę. Wiąże się to z niezwykle krytycznym podejściem do swojego ciała, a szczególnie pewnych jego części, jak uda i brzuch. Negatywnie ocenia je ponad 23 procent małych Polek. Aż 40 procent z nich martwi się, że mogłoby przytyć. Jeżeli kwestie wyglądu tak dramatycznie obniżają ich pewność siebie, to podważa wiarę w swoje możliwości, budzi strach przed podejmowaniem wyzwań, ale również zmniejsza zaangażowanie społeczne, obywatelskie i ekonomiczne. Dlatego w przekazie skierowanym do dziewczynek temat ciała będzie wracał znacznie częściej niż w relacjach z chłopcami, podobnie jak związane z nim kwestie makijażu, mody i wyglądu w ogóle.
Wspomniała pani, że organizujecie spotkania z dziewczynkami. Jakie bieżące tematy wam podrzucają? Z jakimi problemami i stereotypami stykają się w swoim najbliższym otoczeniu?
Podczas naszych rozmów często punktują stereotypy związane z płcią. Wskazują na przykład, że jak chłopiec zapuszcza długie włosy, to w szkole ma opinię geja. Nie rozumieją, dlaczego koledzy nie mogą nosić fioletowych czy różowych koszulek ani tego, dlaczego w sklepach z ubraniami dla dziewczyn jest tak wiele różu i brokatu, a w sklepach dla chłopaków tego nie ma. Ostatnio opowiedziały nam o zjawisku tzw. shipowania, bardzo popularnym w szkołach podstawowych. O co w nim chodzi? Jeśli chłopiec pożyczył dziewczynce długopis, albo za długo gadali ze sobą na przerwie, klasa robi tak zwany ship (od ang. relationship), czyli zaczyna uważać ich za parę. Obwieszcza to shiper, czyli ktoś w rodzaju nieproszonego swata. Takie etykietowanie przypisujące kolegom romantyczną intencję może brzmieć niewinnie, ale wcale takie nie jest. Generuje atmosferę, w której chłopaki i dziewczynki nie mogą się przyjaźnić, jeśli nie chcą zostać shipowani. Tak tworzą się silosy i następuje rozłam między chłopakami i dziewczynami.
W 2023 roku zarządzana przez panią Fundacja zmapowała dobrostan psychiczny polskich dziewczynek. Co on nam mówi o uczennicach polskich podstawówek?
Zmapowałyśmy badania dotyczące dzieci. Wiele z nich, niestety, nie uwzględnia perspektywy płci i nie można wyciągnąć z nich danych dotyczących tylko dziewczynek lub chłopców. Co roku w styczniu upublicznia się statystyki policyjne dotyczące prób i myśli samobójczych wśród polskich dzieci. Nie wynika z nich jednak, jak ten wskaźnik wygląda u chłopców a jak u dziewczynek i czy płeć ma tu w ogóle coś do rzeczy. Kolejna sprawa to ADHD i autyzm. Zauważyłyśmy, że oba zaburzenia kojarzone są z chłopcami, a dziewczynki są zwyczajnie niedodiagnozowane. Wiadomo, że chłopiec z ADHD może być agresywny albo nadpobudliwy ruchowo. Od niedawna wiemy, że u dziewczynek ten zespół objawia się inaczej, na przykład brakiem skupienia czy problemami ze zdobywaniem wiedzy, „bujaniem w obłokach”, ale nadal nie mamy twardych danych z podziałem na płci. Z badań wynika też, że dziewczynek bardziej niż chłopców dotyczy temat gorszej samooceny i myślenia lękowego, o czym już wspominałam, a co gorsza - około 12 roku życia wieku depresja zaczyna zagrażać im dwa razy częściej niż kolegom.Dziewczyny częściej niż chłopcy doświadczają również cyberprzemocy. Jej obiektem była już co piąta z nich.
Czy coś panią w tym raporcie szczególnie poruszyło?
Uderzyło mnie spostrzeżenie, że współczesne dziewczynki stykają się ze sprzecznymi przekazami. Z jednej strony słyszą: „Bądź grzeczna, miła i posłuszna”, podczas gdy z drugiej: „Zostań kobietą sukcesu, idź na studia matematyczne i rób karierę”. Z rozmów z terapeutkami, które pracują z dziewczynkami wynika, że młode Polki już od szkoły podstawowej tkwią w zakleszczeniu tych dwóch sprzecznych komunikatów i próbują odnaleźć się gdzieś między sukcesem a podporządkowaniem. To nie przychodzi im łatwo. Tym bardziej, że uważnie obserwują swoje mamy, które często mówią: „Bądź niezależna i autonomiczna”, ale same takie nie są.
Jaki stąd przekaz płynie dla mam?
Być mamą we współczesnym świecie to jest trudna rola i nieustanne oscylowanie między autonomią i opiekuńczością przy zachowaniu tożsamości między tym, co się robi, a co deklaruje. Nie ma żadnych prostych rad i recept. Piszemy o tym w magazynie. Pokazujemy różne kobiety - od nauczycielek, majsterek, inżynierek, anielic biznesu i dyrektorek generalnych po gospodynie domowe z siódemką dzieci. Chcemy, by dziewczynki wiedziały, że są różne ścieżki dochodzenia do życiowej satysfakcji. To może być kariera zawodowa, ale nie musi.
Poza tym chcemy je uczyć, że oprócz kariery i indywidualnej ścieżki rozwoju, jest też odpowiedzialność społeczna. Rodzicom powiedziałabym, żeby w pierwszej kolejności zadbali o siebie, bo to my przecież modelujemy zachowania naszych dzieci. A nasze córki, zwłaszcza nastolatki, są bardzo krytyczne i potrafią wyłapać, czy na przykład tylko mówimy, że odpoczywanie jest ważne, czy same również potrafimy oderwać się od pracy. Paradoksalnie, fokus na siebie, umiejętność znalezienia życiowego balansu i zawalczenia o swój dobrostan to jest najlepszy przekaz, jaki możemy dać córkom. Poza tym, uważam że komunikaty, jakie wysyłamy dzieciom, powinny opierać się na wartościach konkretnej rodziny.
Czyli zgłębianie podręczników o wychowaniu to nie jest najlepsza droga do dobrego rodzicielstwa?
Osobiście nie nakładam strasznie dużej odpowiedzialności na rodziców. Uważam, że choć trzeba posiadać pewną wiedzę dotyczącą wyzwań rozwojowych czy specyficznych problemów dziewczyn i chłopców, to w wychowaniu dzieci najważniejsze jest sterowanie wewnętrzne zgodne z tym, kim jestem i do czego chcę przygotować moje dzieci. Jestem przeciwna kopiowaniu określonych modeli rodzicielskich. Tak samo każdy rodzic sam musi zdecydować, co u córki wzmacniać. Czasem dziewczynki są tak piorunująco pewne siebie, że przekaz w rodzaju: „To ty jesteś najważniejsza i nic nie powinno cię ograniczać” będzie zbyteczny. Nasza Fundacja powstała także po to, żeby towarzyszyć rodzicom w tych rozkminach. Ostatnio zastanawiałyśmy się na przykład, co zrobić, kiedy córka ciągle chce być księżniczką, ubierać się na różowo i mieszkać w pałacu Disneya. Ten proces, przez który przechodzą córki budzi ambiwalentne uczucia u wielu współczesnych mam. Przecież tyle razy słyszałyśmy, że nie, nie można iść w tym kierunku. Róż czy brokat pozostaje dla naszego społeczeństwa jednoznacznym symbolem naiwnej dziewczyńskości. Nie zastanawiamy się nad tym, że dla naszych córek mogą one znaczyć zupełnie coś innego. To że ubierają się na różowo nie przeszkadza im w byciu asertywnym. Widzę to w naszych czytelniczkach. Potrafią mówić ostrym językiem, wytykać stereotypy i walczyć o swoje, choć jednocześnie noszą fioletowe doczepki we włosach i bluzki w jednorożce. U nich wszystko jest dużo bardziej płynne, niż wydaje się starszym pokoleniom. Dzisiaj bycie matką córki to spore wyzwanie. Z drugiej strony jednak warto traktować je jako fajną podróż, pociąg, do którego można wsiąść i przeżyć fascynującą przygodę.
Mówiłyśmy o tym, co robić, by dziewczynki wzmacniać, a czego nie robić, żeby im nie szkodzić, nie osłabiać, nie podważać poczucia własnej wartości i sprawczości?
Myślę że szkodzą im wszystkie generalizacje w rodzaju „Kobiety są słabe z matematyki” albo „Kobiety kochają romanse”. Dziewczynki mówią nam, jak w szkole ciągle jeszcze słyszą, że mają mniejsze mózgi niż chłopcy i w związku z tym są mniej inteligentne. Trzeba więc bardzo uważać na język. Nawet nieświadomepodważanie kompetencji – choćby w postaci żartu – działa osłabiająco. Dziewczynkom nie służy też nadmierne zwracanie uwagi na wygląd. Strzeżmy się przed spostrzeżeniami typu:„Ale źle wyglądasz” albo „Trochę ci się przytyło”. W temacie wyglądu lepiej ugryźć się w język i powstrzymać uwagi, bo dziewczynki są w tej kwestii wyjątkowo wyczulone.
A co z komplementami, mówić czy też sobie oszczędzić?
Był taki trend, żeby nie mówić dziewczynkom komplementów i nie chwalić przesadnie wyglądu. Ja jednak z moją pięcioletnią córką daję sobie przyzwolenie na pochwałę wyglądu czy stroju, bo wiem, że chwalę także jej inne mocne strony i wysiłek, jaki wkłada w ich doskonalenie. Ale – choć na pierwszy rzut oka może to wydawać się dziwne - chwalić można nie tylko za doskonałość i perfekcję. Przeczytałam kiedyś zaskakującą dla mnie radę Lisy Darmour, znanej amerykańskiej psycholożki, która napisała książkę o lęku wśród współczesnych dziewcząt. Pisze ona, że dziewczynkom często bardzo zależy na tym, żeby być najlepszymi uczennicami. Od małego więc uczą się wkładać w pracę maksimum wysiłku. W związku z tym kodują informację, że jeśli zrobią coś tylko na 75 procent, to nie wystarczy. Psycholożka radzi więc, by paradoksalnie, zwrócić czasem córce uwagę na to, że choć nie miała czasu, by się przygotować, to i tak dostała dobrą ocenę. To pomaga uporać się z lękiem i osłabia przekonanie, że za każdym razem i do wszystkiego muszę być perfekcyjnie przygotowana. Warto, by już małe dziewczynki wiedziały, że czasem w życiu można różne rzeczy osiągnąć, nawet jeśli nie daje się z siebie wszystkiego, nie wyczerpuje całego swojego potencjału, wiedzy i nie zarywa nocy, by się przygotować.
W biznesie często się podkreśla, że dla dziewczyn ważne są wzorce kobiet sukcesu. Czy z rozmów z dziewczynkami wynika, że też potrzebują role models?
Takie wzorce są ważne dla nastolatek i jeszcze starszej grupy. Dla dziewczynek na wczesnym etapie edukacji bardzo ważne są rówieśniczki i mama - w co się ubiera, co mówi, co robi, co kupuje. Poza tym one ciągle mają prawo jeszcze żyć w krainie dzieciństwa i ważne jest, by spotykały się z bardzo różnymi osobami o różnych zawodach i sposobach na życie.
Polską szkołę czekają duże zmiany. Co powinna uwzględniać reforma edukacji, by system stał się bardziej przyjazny dla dziewczynek?
W polskich szkołach konieczny jest audyt czy też rodzaj pogłębionych badań z udziałem dzieci na temat stereotypów płci. Z naszych badań wynika, że podczas gdy w swoich domach dziewczynki już na ogół nie doświadczają stereotypów słownych albo związanych z podziałem obowiązków, to idąc codziennie rano do szkoły jakby cofają się w czasie. Dzieje się tam dużo rzeczy, które wydają się im niesprawiedliwe i mówią o nich ze złością. Frustrują je na przykład podwójne standardy na WF-ie, jak choćby to, że dziewczynki i chłopcy mają inne kryteria zaliczenia biegu. Chłopcy na piątkę muszą przebiec pięć okrążeń wokół boiska, a dziewczynki tylko cztery. To jest według nich nie fair. Nie są przecież niepełnosprawne, a wręcz przeciwnie - na pewnym etapie rozwoju są nawet większe i silniejsze niż chłopcy. Jeśli zrobimy takie audyty i wyciągniemy z nich wnioski, na ich podstawie będzie można zbudować programy wykluczające przynajmniej systemową dyskryminację.
Fundacja Kosmos dla Dziewczynek
wzmacnia polskie dziewczynki. Wydaje papierowy magazyn dla dziewczynek w wieku 7-13 lat „Kosmos dla dziewczynek”. Tworzy treści dla rodziców dziewczynek, organizuje debaty dziewczyńskie i projekty szkolne. Można wesprzeć fundację tu: https://kosmosdladziewczynek.pl/wesprzyj-nas albo tu: https://patronite.pl/KosmosDlaDziewczynek.
Sylwia Szwed
Prezeska Fundacji Kosmos dla Dziewczynek, redaktorka naczelna portalu wiedzy o dziewczynkach. Jedna z założycielek pisma „Kosmos dla dziewczynek”. Reporterka i autorka książki reporterskiej o polskich położnych pt. „Mundra”. Specjalizuje się w temacie dziewczyńskości
Sylwia była Gościnią pierwszego odcinka naszego podcastu #pozanurtem.
Rozmawiamy o początkach Fundacji Kosmos dla dziewczynek, po co powstał pierwszy w Polsce reportażowy magazyn dla dzieci oraz o wewnętrznej dziewczynce, której spłaca dług wdzięczności. A także o niezmiennej potrzebie przyjaźni wśród dziewczyn i chłopaków, wielu wymiarach dziewczyńskości i co z tym wszystkim mają wspólnego lekcje wf.